27 mar 2015

El Euro : Czary mary, strzela Harry... Zapowiedź meczów w Grupie E

Dziś, w piątek 27 marca 2015 roku, rozpoczynamy zmagania w piątej kolejce meczów eliminacji Euro 2015.
Moja uwaga skupiona będzie na londyńskim Wembley, gdzie reprezentacja kraju mojej ukochanej ligi podejmie gości z nad Morza Bałtyckiego.

Jordan Henderson (z lewej) ma dyrygować Anglikami (fot.uefa.com)

Spotkanie grupy E pomiędzy Anglią, a Litwą warto zobaczyć z kilku powodów.
Gospodarze, jak na razie, w eliminacjach nie zawodzą. W czterech jesiennych meczach komplet punktów i tylko jeden gol stracony. Szacunek musi budzić wyjazdowe zwycięstwo z mocną Szwajcarią.
Rywalami "Synów Albionu" będą Litwini. Zespół teoretycznie nie groźny, z którym podopieczni Roya Hodgsona powinni sobie poradzić bez większych kłopotów.
Wyniki zespołu Igorisa Pankratjevasa są niezbyt optymistyczne.
Jesienią Litwini grali delikatnie mówiąc nie najlepiej. Dwa zwycięstwa, ze słabiutką Estonią i outsiderem z San Marino nie są żadnym wyczynem.
Przegrane spotkania ze Szwajcarią i Słowenią były jak najbardziej zasłużone.
Teraz piłkarze z nad Morza Bałtyckiego jadą do jaskini lwa.
W zespole angielskim nie brak kontuzji (Sturridge, Rose), jednak goście nie mają żadnych argumentów by przeszkodzić Anglikom w zainkasowaniu trzech punktów.
Litwini mają w składzie graczy znanych chociażby z gry w polskiej ekstraklasie (Cernych,Panka.Andriuskevicus), ale biorąc pod uwagę całość w meczu z Anglią stoją na straconej pozycji.
W barwach angielskiej kadry po raz pierwszy ma wystąpić Harry Kane, który rozgrywa fenomenalny sezon i jest największym objawieniem ostatnich miesięcy w Europie.
Czy "Hurricane" strzeli gola Arlauskisowi w debiucie? Czy wyręczą go inni?

Mecz bez historii

Słoweńcy po zdobyciu gola z Anglią na Wembley (fot.uefa.com)
W tym samym czasie w Ljubljanie zagrają wicelider grupy E - Słowenia i outsider z Półwyspu Apenińskiego.
Oczywiście San Marino nie ma prawa liczyć na pozytywny rezultat w starciu z tym zespołem.
Podopieczni Srecko Katanca są na drugim miejscu w tabeli i nie łudźmy się, po piątej kolejce eliminacji, na tym drugim miejscu pozostaną.
Kwestia ile bramek wbiją San Maryńczykom.
Dwukrotnie Słoweńcy grali już ze słabeuszem w eliminacjach. 
W 2009 roku zespół prowadzony wtedy przez Matjaza Keka pokonał w obu spotkaniach San Marino.
W Mariborze 5-0, a w Serravalle 3-0.
Dziś wynik powinien być podobny.

Gonić lidera

Trzecie spotkanie grupy E zostanie rozegrane w Lucernie. 
Szwajcarzy podejmą Estończyków. Zawodnicy trenera Vladimira Petkovicia mają tyle samo punktów co Słoweńcy (6), ale gorszy bilans plasuje ich za plecami podopiecznych Katanca.
Dziś postarają się odprawić Estonię, która poza wygraną ze Słowenią i co by nie mówić kompromitującym remisem z San Marino nie zdobyła punktów. 
Styl, jaki prezentuje kadra szwedzkiego szkoleniowca Markusa Pehrssona jest delikatnie mówiąc, daleki od ideału.
Szwajcarzy dysponujący silną, młodą kadrą powinni bez problemu poradzić sobie z piłkarzami ze wschodu Europy.
Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy, dla mnie będzie niespodzianką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz