17 lut 2016

Guusaria nie traci szans na awans.

Po 66 dniach powróciła. W niezmienionej, dobrej, interesującej odsłonie. Jedyna w swoim rodzaju. Liga Mistrzów.
To,że nie ma w niej Polaków (mowa tu o klubach) nie przeszkadza polskim kibicom w eksycytowaniu się tymi rozgrywkami.
W sumie dobrze...bo gdyby było inaczej fani z nad Wisły nie oglądali by popisów mistrzów od 1997 roku....
Ale przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych.
Bo powróciła Liga Mistrzów i to powróciła w stylu i odsłonie w jakiej chcemy oglądać wszystkie jej mecze.
Na Parc de Princess w cieniu skandalu z Aurierem w roli głównej zawitała Chelsea. 
Fakt,że spotkanie było otwarte i prowadzone w szybkim tempie możeldziwić. OK. Od czasu przejęcia sterów przez Hiddinka Chelsea zaczęła grać jak normalny zespół, w miarę normalny powiedzmy, a nie jak zbiorowisko ludzi.
W meczu w stolicy Francji od początku rzucało się w oczy, że gospodarze są faworytem dwumeczu.
Chelsea grając dobrze w obronie wytrzymała do 40 minuty, gdy z rzutu wolnego trafił Zlatan Ibrahimovic. 
Pięć minut później wyrównał Mikel, który trafia tak rzadko,jak rzadko polskie kluby trafiają do LM. 
Druga odsłona i kunszt Di Marii dały prowadzenie i zapewniają minimalną zaliczkę przed rewanżem.
Gol Cavaniego,bądź co bądź ładny zresztą, daje jednak nadzieję...Chelsea.
Kibicom Chelsea. Bo Londynczycy zaatakują na Stamford Bridge. Będą musieli. 
Żeby to było możliwe potrzebny będzie Fabregas,który w Paryżu był,ale jakby go nie było. Hiszpan widniał co prawda w protokole meczowym, ale postanowił że na boisko wejdzie jego sobowtór.
A tak całkiem serio, to i on i Hazard znowu zawiedli. Ani nie grają ani nie biegają w tym sezonie, więc i tak w tym aspekcie trzeba uznać za sukces,że Belg choć starał się tą druga czynność w Paryżu wykonywać. Wychodziło średnio,ale liczą się chęci.
Powinien wziąć przykład z Azpilicuety,jednego z lepszych The Blues w tym meczu. O Lucasie nie wspominam,bo Hazard wyglądał przy nim jak Towarowy przy Pendolino.
Cała Chelsea przypominała trochę Przewozy Regionalne.
Niby jeżdżą, ale przyspieszają dwa razy na całą trasę. Maszynista Hiddink zrobił już dużo po przejęciu rozbitego i wykolejonego pociągu od Mourinho.
Zobaczymy jak daleko w tym sezonie zajedzie. Wracając do Paryżan, to między Bogiem,a prawdą mieli oni sporo szczęścia..bo Diego Costa mógł przecież pokonać Trappa, kto wie jakby to było...
Co by nie mówić w Londynie będzie ciekawie, PSG czekają łatwe wygrane w Ligue 1, no a potem.....London Calling!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz