30 gru 2015

TOP 15 : Letnie transfery 2015 w angielskiej Premier League

W drugiej części mojego podsumowania 2015 roku w angielskiej Premier League pozwoliłem sobie przygotować ranking najlepszych transferów dokonanych latem bieżącego roku.

Wybór jest subiektywny, a wiele nazwisk  może budzić kontrowersje.
Jednak piłka nożna jest jedną wielką polemiką wobec tego zaczynajmy...


15.Allan Nyom (Watford) 19 meczów 0 goli , kwota transferu : 2,8 mln funtów z Granady


Pewnie dla "niedzielnego" kibica angielskiej piłki to nazwisko mówi niewiele.
Kameruński prawy obrońca był wyróżniającym się zawodnikiem beniaminka, a dzięki dobrej grze Nyoma (na zdjęciu w żółtej koszulce), "Szerszenie" straciły zaledwie dwadzieścia goli.
Kapitalnie przygotowany fizycznie, zdecydowanie jeden z najlepszych obrońców, którzy latem trafili na Wyspy. Afrykanin był stosunkowo tani, ponieważ Watford zapłacił hiszpańskiej Granadzie tylko 2,8 mln funtów.


14.James Milner (Liverpool) 15 meczów 2 gole, kwota transferu: wolny transfer z Manchesteru City

James Milner (w środku) kapitalnie spisuje się na Anfield
Zawodnik, który nigdy nie odstawia nogi, a na boisku walczy do upadłego. Kochany przez kibiców wszędzie gdzie grał. Wydawało się, że po odejściu z City będzie powalił odcinał kupony od swojej kariery... Nic z tych rzeczy! Kiedy kontuzjowany był Jordan Henderson, kapitan Liverpoolu, zastępujący go Milner nie tylko grał w pierwszym składzie, ale przejął po nim opaskę kapitańską.
W słabo grającym zespole Rodgersa wybijająca się postać. U Kloppa odnalazł się tak samo dobrze i z powodzeniem walczy o pierwszy skład na Anfield Road.

13. Georginio Wijnaldum (Newcastle United) 19 meczów 7 goli, kwota transferu: 14 mln funtów z  PSV Eindhoven


Georginio Wijnaldum- bezsprzecznie najlepszy zawodnik beznadziejnego jesienią Newcastle

Wybór może dziwić. Jak to? Gracz "Srok" w rankingu najlepszych? A no tak...
Holender był jedynym graczem Newcastle, którego grę jesienią dało się oglądać. Mało tego! 
Pięć goli strzelone Norwich robi wrażenie, tym bardziej że były piłkarz PSV Eindhoven jest środkowym pomocnikiem.

Nawet jeśli Newcastle nie zachowa miejsca w Premier League i spadnie do Championship, to dla Wijnalduma znajdzie się miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Może nawet w jednym z czołowych zespołów.

12. Christian Fuchs (Leicester City) 12 meczów 0 goli, kwota transferu: za darmo z Schalke 04

Aż dziw bierze, że tak solidnego obrońcę (w dodatku lewego! Towar deficytowy!) bez walki oddali działacze z Gelsenkirchen. Fuchs po za świetnymi występami w reprezentacji Austrii, dobrze poczynał sobie na King Power Stadium. 
Może i znajdziemy w Premier League kilku lepszych, bardziej efektownych zawodników, którzy trafili do Anglii latem, ale o tak solidnego jak Austriak trudno.
Szczególnie w pamięci zostanie świetna asysta z Manchesterem United, kiedy uruchomił Vardy'ego i dał mu pobić rekord van Nistelrooya.

11.Nicolas Otamendi (Manchester City) 12 meczów, 1 gol, kwota transferu: 39 mln funtów z Valencii
Walka z Otamendim nie jest rzeczą, którą lubią napastnicy. "The Rock" jest bezkompromisowy, na zdjęciu w walce z Anthonym Martialem.

To, że Argentyńczyk jest dobrym obrońcą wie chyba każdy, kto choć trochę zna się na piłce.
Od pierwszego spotkania w barwach "The Citizens" udowodnił, że do Anglii pasuje jak ulał.
Twardy niczym skała, w parze z Kompanym nie do przejścia. Kiedy Belg złapał kontuzję gorzej radził sobie do spółki z Mangalą, czy Demichellisem, ale to kwestia zgrania.
Otamendi zagrał dobrą jesień. Nie ustrzegł się kilku błędów, ale nie myli się ten, co nic nie robi.
Wiosną powinien być jednym z najlepszych stoperów w Premier League, a jego potencjał jest olbrzymi.

10.Andre Ayew (Swansea City) 18 meczów, 6 goli, kwota transferu: za darmo z Ol.Marsylia

Syn słynnego Abediego "Pele" to wyróżniająca się postać słabiutkiego jesienią Swansea.
Kolega z zespołu Łukasza Fabiańskiego grał kilka poziomów powyżej reszty drużyny.
Ayew trafił do Premier League w jednym czasie ze swoim bratem Jordanem, problem w tym,że on robi karierę w Swansea, a jego brat gra bardzo przeciętnie w równie zawodzącej Aston Vilii.
Gdyby inni spisywali się tak jak reprezentant Ghany, "Łabędzie" liczyły by się w walce o europejskie puchary, a nie broniły się przed spadkiem. Świetny technicznie, a do tego skuteczny to tylko dwie z wielu dobrych i użytecznych cech.
Sportowo awansował. Marsylia musi pluć sobie w brodę, że nie udało się go zatrzymać na Velodrome, czego dowodem jest kulawa ofensywa Francuzów.

9. Toby Alderweireld (Tottenham Hotspur) 19 meczów, 2 gole, kwota transferu: 11,2 mln funtów z Southampton

Alderwiereld przez pół roku na White Hart Lane popełnił jeden poważny błąd...po za tym grał świetnie.















Bardzo dobry zawodnik, który przez kilka lat tułał się pomiędzy Anglią, a Hiszpanią. Kompletnie nieudany pobyt w Atletico Madryt zrekompensował sobie świetnym sezonem 2014/15 w barwach Southampton. Nie zostało to bez komentarza. Szefowie Tottenhamu i Pochettino zażyczyli sobie tego gracza i był to strzał w dziesiątkę.
Jak dawniej w Ajaxie, tak i teraz tworzy parę stoperów ze swoim rodakiem Verthongenem.
Imponuje umiejętnością antycypacji i ustawieniem na boisku. Groźny przy stałych fragmentach gry, potrafi zdobyć bramkę tak jak w starciu z Manchesterem City.

8.Anthony Martial (Manchester United) 14 meczów, 4 gole, kwota transferowa: 55 mln funtów z AS Monaco
Całkowicie zasłużone wyróżnienie: Anthony Martial- Player of the month.
Jeżeli Franuz ustabilizuje formę i dobrze będzie kierował swoją karierą zajdzie na prawdę daleko.

Okej, w przeciągu całego półrocza w Premier League znajdziemy takich piłkarzy kilkunastu. Ale to, co robił Martial z obrońcami rywali zaraz po przyjściu na Old Traaford było niesamowite.
Potencjałem dorównuje Cristiano Ronaldo, ale czy sprosta oczekiwaniom?
Po kosmicznym wrześniu, dobrym październiku zagrał słaby listopad i bardzo mocno przeciętny grudzień. Pewnie piłkarze, którzy znajdują się w tym rankingu za Francuzem grali lepiej, stabilniej pewniej w "First Round" , ale nie zmienia to faktu, że dobrze prowadzony Martial osiągnie wiele.
Ma olbrzymie możliwości, a runda wiosenna może być jeszcze lepsza niż jesienna.

7. Petr Cech (Arsenal Londyn) 19 meczów, 0 goli , kwota transferowa: 9,8 mln funtów z Chelsea

Wreszcie Arsenal doczekał się pewnego, spokojnego, wyważonego golkipera.
Początki czeskiego bramkarza (na zdjęciu po lewo) na Emirates Stadium były dramatyczne. Derby z West Hamem obwiniają go w stu procentach. Arsenal miał jesienią czwartą defensywę w Premier League i to głównie dzięki Petrowi Cechowi zajmuje miejsce w czubie tabeli i może realnie myśleć o Mistrzostwie Anglii.
Przy okazji warto dodać, że wczoraj pobił rekord Davida Jamesa i ma obecnie 170 meczów w Premier League zakończonych z czystym kontem.

6. Yohan Cabaye (Crystal Palace) 18 meczów, 5 goli, kwota transferowa: 9,7 mln funtów z PSG

Yohan Cabaye
Generał, dowódca, pierwszy minister w drugiej linii rewelacyjnych "Orłów" z Selhurst Park.
Alan Pardew zrobił świetny interes sprowadzając Cabaye'a do Anglii, swojego ulubieńca jeszcze z czasów gry w Newcastle.
Genialnie rozgrywa piłkę, potrafi uderzyć z dystansu, zaliczyć asystę, zagrać niekonwencjonalną piłkę. Na prawdę ciężko znaleźć choć jedną wadę Francuza.
Zdecydowanie najlepszy piłkarz Palace, dzięki któremu "Orły" są na miejscu gwarantującym puchary.

5. Morgan Scheneiderlin (Manchester United) 13 meczów, 1 gol, kwota transferowa: 24 mln funtów z Southampton


Morgan Scheniderlin ( w czerwonej koszulce)

Franuski defensywny pomocnik od pierwszego meczu w barwach "Czerwonych Diabłów" udowodnił, że nie jest piłkarzem z przypadku. Na Old Traaford emanuje pewnością, jest talizmanem Manchesteru. Po poprzednim, wszakże genialnym, sezonie w zespole "Świętych", zdecydował się na krok do przodu. Chyba nie spodziewał się, że z miejsca stanie się tak ważnym elementem układanki van Gaala.

Kiedy Schneiderlina brakowało w drużynie panował chaos. Wydano na niego mnóstwo pieniędzy, ale gra o niebo lepiej niż inny letni transfer - Schweinsteiger. 
Na Euro 2016 to on będzie decydował o grze Francuzów w środku pola. W zespole "Tricolores" zawodnik bezcenny.



4. Raheem Sterling (Manchester City) 18 meczów, 5 goli, kwota transferowa: 43,75 mln funtów z Liverpoolu
Sterling prezentuje się wybornie, może być jedną z gwiazd przyszłorocznych Mistrzostw Europy

Sterling jest materiałem na gwiazdę. Kto jak nie on ma pociągnąć angielski futbol w kolejnych latach.
Jest nadzieją kibiców "Synów Albionu" na lepsze jutro, na koniec upokorzeń na wielkich imprezach.
Już w Liverpoolu udowodnił, że ma ponad przeciętne umiejętności. Teraz w City z każdym meczem gra coraz lepiej, a komentatorzy zapominają o fortunie wydanej na młodego zawodnika.
Szybki niczym strzała, z dobrym strzałem i dryblingiem. Przyszłość należy do niego, a i w teraźniejszości jest zawodnikiem wyróżniającym się.

3. Dimitri Payet (West Ham United) 12 meczów, 5 goli, kwota transferowa: 10,5 mln funtów z Ol.Marsylia
Dimitri Payet do momentu kontuzji był najlepszym graczem BPL. Od listopada z powodu kontuzji kolana pauzuje przez trzy miesiące.

Kolejny przykład zawodnika, którego Marsylia się pozbyła i na tym cierpi. Co prawda Payet sam chciał odejść ze Stade Velodrome, ale sprzedanie go za nieco ponad dziesięć milionów euro było jak wyprzedaż, na której korzysta West Ham. Piłkarz, który przed laty zdobywał mistrzostwo Francji z Lille w Premier League zachwyca od początku sezonu. Do czasu kontuzji najlepszy piłkarz ligi. Świetnie asystujący, z dobrym uderzeniem, a do tego bramkostrzelny.
Problemem Payeta jest wiek. Lata robią swoje, a wkrótce Dimitri będzie obchodził swoje 29. urodziny, więc po Mistrzostwach Europy może być ostatnia okazja by odejść do wielkiego klubu, bo nic nie ujmując "Młotom", to z nimi może zająć miejsce siódme, co najwyżej szóste w lidze, nie dające premii w postaci awansu do europejskich pucharów.

2. Xherdan Shaqiri (Stoke City) 15 meczów, 2 gole, kwota transferowa: 10 mln funtów z Interu Mediolan
Shaqiri (nr.22) w walce z Victorem Wanyama z Southampton

W Anglii się odrodził. W Bayernie był jedynie rezerwowym, zmiennikiem Robbena, którego w ówczesnej formie nie dało się wygryźć ze składu. W Interze grał poniżej oczekiwań, ale przybył do zespołu będącego w przebudowie. Stoke jest stworzone dla Shaqiriego, tak jak Shaqiri dla Stoke.
Patrząc na liczby to wydaje się, że Szwajcar jest transferem przeciętnym i mocno przepłaconym, ale tak nie jest. To, ile daje on "The Potters" jest niesamowite. W ataku nie do zatrzymania. Z Arnautoviciem tworzy duet doskonały. Może dlatego, że obaj długo nie mogli sobie znaleźć miejsca w profesjonalnej piłce. Jeden z najlepiej wyszkolonych piłkarzy w lidze, bez wątpienia najlepszy zawodnik "Garncarzy" jesienią. Największa niespodzianka ligi.

1. Kevin De Bruyne (Manchester City) 18 meczów, 5 goli, kwota transferowa: 55 mln funtów z VFL Wolfsburg 


Kevin De Bruyne i Raheem Sterling , czyli duet skrzydłowych Manchesteru City, prawdopodobnie najlepszy taki duet w lidze.

Wybór może nieco kontrowersyjny. Osobiście uważam, że zarówno Payet jak i Shaqiri byli lepszymi transferami, ale gra żadnego z nich nie przełożyła się tak bezpośrednio na grę zespołu jak Belga.
Najdroższy zawodnik w historii Manchesteru City i do spółki z Martialem najdroższy zawodnik okienka transferowego.
Różnica między nim, a Francuzem jest diametralna. Po tym jak kilka lat temu nie przebił się do składu "The Blues" przeszedł do Wolfsburga. Pod okiem Dietera Heckinga stał się dojrzałym zawodnikiem, który asystował i strzelał tak regularnie, że zgłosił się po niego Manchester.
Ile jakości straciły "Wilki" niech świadczy ich siódme miejsce w obecnym sezonie Bundesligi.
To nie jest jednak problem "The Citizens", którzy w tym roku byli niekwestionowanymi królami polowania latem. De Bruyne gra bardzo równo, strzela bramki i ma olbrzymi wpływ na grę Manchesteru.
Obok duetu z Leicester - Vardy i Mahrez- i Mesuta Ozila najlepszy zawodnik w lidze jesienią.




Wszystkie zdjęcia : skysports.com






29 gru 2015

Dwanaście mgnień roku 2015 w angielskiej piłce

Nadchodzący Nowy, 2016 rok, będzie rokiem reprezentacyjnym. z wielką imprezą - Euro na czele.
Podczas gdy na angielskich boiskach rozgrywana jest dziewiętnasta, ostatnia tegoroczna kolejka Premier League, komentatorzy i eksperci podsumowują wydarzenia, które miały miejsce na wyspach w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

Oto co ja osobiście zapamiętałem z tego roku, który na angielskich boiskach  (ale nie tylko)
jak zwykle obfitował w wiele ciekawych i pamiętnych wydarzeń.

Styczeń

Harry Kane (w białej koszulce) , to był jego rok...

Już początek roku, czyli po prostu 1 stycznia kopnął kibica w tyłek.

Na St.Mary's Southampton po golach Mane i Tadicia pokonał Arsenal, a jak się okazało po meczu był to początek końca Wojciecha Szczęsnego w bramce "Kanonierów", który zapragnął zapalić pod prysznicem. Jakby tego było mało Polak nie popisał się przy bramce senegalskiego skrzydłowego bezsensownie wychodząc z bramki.
Tego samego dnia Harry Kane stał się "Hurricane'em", czyli Huraganem, który w koncertowy sposób rozbił Chelsea Jose Mourinho.
"Koguty" rozegrały fantastyczną partię i w gradzie goli rozbiły "The Blues" aż 5-3.
W tym miesiącu, miesiącu jakby nie było okienka transferowego, miał miejsce, moim zdaniem, najgorszy transfer w BPL w 2015 roku. Wilfried Bony zamienił Walię na Anglię, a konkretnie Swansea na Manchester City.
Do dnia dzisiejszego liczby Iworyjczyka nie powalają i ciekawe jest, czy zimą Bony nie opuści Etihad.



Luty
Brendan Rodgers nie ujarzmił Balotellego, wobec czego Włoch ewakuował się do Milanu


Drugi miesiąc w Anglii zaczęliśmy tak jak pierwszy. Pierwszego lutego w derbach północnego Londynu "Huragan" znowu uderzył. Dwa gole Kane'a pogrążyły Arsenal.

Tottenham już w kolejnej kolejce miał szansę na pokonanie kolejnego potentata, ale Liverpool wygrał na Anfield 3-2, między innymi po golu Mario Balotellego, czym powetował sobie słaby występ w derbach Merseyside.
Ważnym wydarzeniem lutego było odejście Harrego Redknappa z Queens Park Rangers, który zasłaniał się słabym stanem zdrowia. Ostatecznie QPR opuścili Premier League po sezonie 2014/15.

Marzec


Taki obrazek to wspomnienie... Mourinho na Stamford Bridge już nie ma

Marzec dla angielskiej piłki był miesiącem upadku w Europie. Odpadły Arsenal i Chelsea.

Dla reprezentacji, która zaliczyła kolejne dwa zwycięstwa w eliminacjach do Euro 2016 odkrył się... Kane, strzelając gola w debiucie z Litwą.
W lidze szczególnie zapamiętano fantastyczny występ Juana Maty na Anfield Road i dwa gole Hiszpana, w tym jeden zdobyty nożycami. Steven Gerrard kilka sekund po wejściu na boisko
dostał czerwoną kartkę.
Dla United to był dobry miesiąc, gdyż tydzień przed meczem z Liverpoolem fantastycznie zagrali z Tottenhamem i rozbili "Koguty" 3-0.
W Sunderlandzie od porażki, ale jednocześnie dobrej swoją przygodę rozpoczął Dick Advocaat, który na stanowisku trenera "Czarnych Kotów" dotrwał do listopada.
Chelsea wygrała Puchar Ligi rewanżując się Tottenhamowi za styczniową porażkę.

Kwiecień
Mr.Assistant, tyle asyst ile Mesut Ozil nie notuje nikt w Europie. W kwietniu Niemiec popisał się fenomenalną bramką w starciu z Liverpoolem.

Miesiąc jak zwykle rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, a takim trzeba nazwać mecz Arsenalu z Liverpoolem. To, w jaki sposób "Kanonierzy" zdeklasowali "The Reds" , potwierdziło, że Wenger może myśleć o ataku na mistrzostwo w kolejnym sezonie.
Szczególnie w pierwszej połowie Arsenal imponował prowadząc do przerwy 3-0, a mecz kończąc z wynikiem 4-1.
W 32. kolejce radowała się Chelsea, kiedy to Manchester City przegrał na Old Traaford 2-4 w derbach Manchesteru, co znacznie przybliżyło "The Blues" do tytułu.
Tydzień później podopieczni Mourinho zrobili kolejny krok do mistrzostwa, kiedy pokonali Manchester United po golu Edena Hazarda.

Maj
Czegoś takiego Chelsea nie powtórzy w obecnej kampanii. Obrona tytułu nie wchodzi w grę. 


Na trzy kolejki przed końcem Chelsea zapewniła sobie czwarty tytuł Premier League, trzeci zdobyty pod wodzą Mourinho.
Na Stamford Bridge "Niebiescy" pokonali Crystal Palace, które pod wodzą Alana Pardew'a było
jedną z rewelacji drugiej części sezonu. Gola, z rzutu karnego, na wagę tytułu zdobył najlepszy piłkarz sezonu, czyli Hazard.
Puchar Anglii drugi rok z rzędu zdobył Arsenal gładko pokonując w finale na Wembley Aston Villę.
Premier League opuściły Hull City,Burnley i Queens Park Rangers.
Z pracą mimo utrzymania w lidze Newcastle pożegnał się John Carver.
Angielską Premier League opuścili Frank Lampard i Steven Gerrard.

Czerwiec- Lipiec
Raheem Sterling zamienił latem Liverpool na Manchester stając się jednym za najdroższych
angielskich piłkarzy w historii...

Najgłośniejszy transfer lata, czyli pozyskanie Raheema Sterlinga przez Manchester City za 49 mln funtów zdominowało okienko transferowe, ale tylko na chwilę.
Ciekawie było na Villa Park, gdzie kapitan zespołu Fabian Delph co chwilę zmieniał zdanie co do swojej przyszłości. Ostatecznie tak jak Sterling wylądował w Manchesterze, dzięki czemu jego portfel na pewno nie ucierpiał.
Liverpool wzmocnił się Nathanielem Clyne'em,Roberto Firmino i przede wszystkim Christianem Benteke, aczkolwiek na razie tylko ten pierwszy dobrze wykonuje swoją robotę, ale o tym w oddzielnym wpisie poświęconym transferom.
Dużo zamieszania wywołała saga z Johnem Stones'em w roli głównej. Młody defensor został na Goodison Park, mimo ofert z Chelsea.
Innym wydarzeniem, które wywołała sporo emocji, było odejście z Leicester Nigela Pearsona z.... wiadomych powodów.

Sierpień
Cheikhou Kouyate strzela gola w pierwszym meczu sezonu. To nie było udane popołudnie dla Petra Cecha. Dla West Hamu  sierpień był bardzo udany... Może aż za bardzo, bo z "Młotów" sukcesywnie schodziło powietrze...

Sezon tradycyjnie rozpoczął mecz o Community Shield. Trofeum zdobył Arsenal pokonując Chelsea.
Pierwsze spotkanie w nowej kampanii rozegrano 8 sierpnia na Old Traaford, a Manchester United po samobójczym golu Kyle'a Walkera pokonał Tottenham 1-0.
Pierwszy weekend przyniósł mnóstwo emocji, a na Stamford Bridge było ich tak wiele, że można by obdzielić kilka spotkań. Chelsea zremisowała ze Swansea 2-2, a czerwoną kartką ukarany został Thibaut Courtois. Jak się okazało oba zespoły rok 2015 kończą poniżej oczekiwań.
Sierpień należał do West Hamu. Prowadzone przez Slavena Bilicia "Młoty" były królami wyjazdów, o czym przekonał się Petr Cech, który zadebiutował w barwach Arsenalu w meczu z West Hamem i zawinił przy obu golach. Kapitalnie grał Manchester City Manuela Pellegriniego, który przez pierwsze kolejki nie dawał wbić sobie bramki, a już w drugiej kolejce pokazał miejsce w szeregu Chelsea bijąc "The Blues" 3-0.
Pod koniec miesiąca w hicie na Emirates Stadium Arsenal zremisował z Liverpoolem 0-0, a Mignolet i Cech zagrali koncertowe zawody, dzięki czemu nie padła ani jedna bramka.
David De Gea ostatecznie został na Old Traaford, bo Real Madryt spóźnił się z dostarczeniem faxu Manchesterowi. "Czerwone Diabły" rozbiły Brugię w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Wrzesień
Kapitalny gol! Christian Benteke strzela bramkę na 1-2, ale chwilę później przyćmi ją debiut Anthonego Martiala.

Po powrocie ze zgrupowań reprezentacji Everton pokonał Chelsea 3-1 po hat-tricku rezerwowego Stevena Naismitha.
Liverpool znowu poległ na Old Traaford, a kibice obejrzeli fantastyczne spotkanie, gdzie na pięknego gola Blinda i karnego Herrery odpowiedział Benteke strzelając bramkę z przewrotki w stylu Wayne'a Rooneya. Minutę później w debiucie w lidze gol strzelił Anthony Martial.
Kapitalnie rozgrywki, jak się później okazało nie przypadkowo, rozpoczęło Leicester City, które przegrywając z Aston Villą 0-2 w 79 minucie zdobyło gola kontaktowego, by wygrać całe spotkanie 3-2.
Chelsea zagrała dobry mecz w derbach Londynu i wygrała 2-0 z Arsenalem, dzięki wspaniałej grze m.in: Kurta Zoumy. Na kolejne przyzwoite spotkanie fani "The Blues" czekali do grudnia...
W Lidze Mistrzów koszmarną kontuzję złapał Luke Shaw, która wyeliminowała go z gry do końca roku. Porażka Leicester na King Power Stadium 2-5 z Arsenalem była ostatnią przed tą, którą podopieczni Ranieriego zanotowali w Boxing Day...
Wiktoria Manchesteru United na St.Mary's 3-2 i kolejny koncert Martiala, a także efektowna wygrana Spurs nad Manchesterem City to podsumowanie fantastycznego września na boiskach Premier League.

Październik
Wilkommen Jurgen! W październiku zaczęła się era Jurgena Kloppa. Niemiec został trenerem Liverpoolu.

Manchester City wszedł zdecydowanie w dziesiąty miesiąc. Pięć goli Sergio Aguero pomogło City rozbić Newcastle United aż 6-1.
Arsenal rozbił Manchester United 3-0, co było początkiem fatalnej serii United, która zawarła odpadnięcie z Ligi Mistrzów.
Słaby miesiąc zanotował Artur Boruc.
Pracę na Anfield stracił Brendan Rodgers. Na The Kop zapoczątkowano erę Jurgena Kloppa

Listopad
Fenomenalny nastolatek z Tottenhamu przebojem wdarł się do reprezentacji Roya Hodgsona i strzelił fenomenalną bramkę gospodarzom przyszłorocznego Euro.

Przede wszystkim Manchester City awansował z grupy Ligi Mistrzów.
Ale jakże by inaczej miesiąc rozpoczął fantastyczny mecz!
Na Goodison Park Everton pokonał Sunderland 6-2, a popisowe spotkanie zagrali Arouna Kone i Gerard Deulofeu. Fantastycznego gola dla reprezentacji zdobył Delle Alli.

Grudzień
Jamie Vardy- jedno z największych odkryć roku w Premier League
Stoke City gra w tym sezonie świetnie, a trio ABS (Arnautovic-Bojan-Shaqiri) wyczynia prawdziwe cuda, ostatnio pokonali oni Manchester United, a wczoraj w szalonym meczu Everton 3-4.

Ostatni akord roku rozpoczęliśmy od Capital One Cup, gdzie rozegrano ćwierćfinały.
Kapitalne spotkanie na St.Mary's zagrał Liverpool bijąc "Świętych" 6-1.
W Champions League zarówno Chelsea, jak i Arsenal wyszły ze swoich grup, mimo że łatwo nie było.
W losowaniu szczęście im nie dopisało, bo zagrają odpowiednio z PSG i Barceloną. Większy prezent od losu dostał Manchester City, którego czeka wizyta u Mistrza Ukrainy z Kijowa.
Jamie Vardy pobił rekord Ruuda van Nistelrooya z liczbą meczów z golem z rzędu w meczu z United.
W końcu zatrzymano Leicester City, które przegrało w Boxing Day na Anfield 1-0.
Grudzień to dla "The Reds" rollercoaster, a w środę czeka ich jeszcze mecz z Sunderlandem.
Ostatni miesiąc roku należał dość nieoczekiwanie do Stoke City , a na szczególne uznanie zasługuje tercet Bojan-Shaqiri-Arnautović.
Jestem przekonany,że któryś z nich zmieni pracodawcę już zimą.

Wszystkie zdjęcia źródło : skysports.com


13 gru 2015

Był marazm to czas na Mahreza...Rewelacyjne "Lisy", czyli słów kilka o chłopcach z King Powered Stadium

Czternaście kolejek niemal za nami, a lider jest nadzwyczaj niespodziewany.
Leicester... któż by się spodziewał, że to właśnie drużyna Claudio Ranieriego będzie na czele BPL na etapie 1/3 sezonu, a tymczasem...

W sobotę zespół z King Power Stadium po raz kolejny pokazał siłę.
Na Liberty Stadium odprawili z kwitkiem Garry'ego Monka. Drużyna z Walii była bez szans.
W czym tkwi sukces "Lisów"? Czy to zasługa trenera?
Ciężko się z tym nie zgodzić, bo Ranieri kapitalnie wprowadził się do zespołu, ale Leicester gra bardzo dobrze od czasów Nigela Pearsona.
To on, w poprzednim sezonie, w cudownym stylu uratował ligę dla "Foxes".
Ale wracając do personaliów. Poza włoskim coachem drużyna ma dwóch liderów, którzy prowadzą ją od zwycięstwa do zwycięstwa.
Tym bardziej znanym, głównie z powodu ostatniego rekordu (wyrównane osiągnięcie van Nistelrooya, jeśli chodzi o zdobywanie bramek w kolejnych spotkaniach Premier League) jest napastnik Jamie Vardy.
Jednak głównym kreatorem zespołu, drugim najlepszym strzelcem drużyny z King Power Stadium, a także prawdopodobnie największą rewelacją sezonu w Anglii jest Riyad Mahrez.
Reprezentant Algierii wykonuje fantastyczną robotę w zespole Leicester i już pojawiło się wiele znaków zapytania przy jego przyszłości. Gdzie to pan Mahrez ma trafić? Czy do Realu, czy do Barcelony? A może do Manchesteru City?

Tak to już jest,że jak pojawi się ciekawy zawodnik, to media od razu spekulują do jakiego giganta trafi.
Ale wróćmy do analizy gry zespołu Leicester.
Więc po kolei w bramce syn wspaniałego bramkarza, być może najlepszego w historii BPL Petera Schmeichela- Kasper, który stanowi niezwykle trudną zaporę do pokonania.
Obronę tworzy czterech piłkarzy : Ritchie De Leat, Wes Morgan,Robert Huth i Christian Fuchs.
Dowodzi nią charyzmatyczny reprezentant Jamajki (Morgan), który jest jednocześnie kapitanem zespołu. Silną stroną linii obrony jest fakt, że zarówno Fuchs jak i De Leat, a więc obaj boczni defensorzy są usposobieni ofensywnie, czego dowodem niech będzie asysta Austriaka przy golu Vardy'ego w meczu z Manchesterem United.
W drugiej linii centralną postacią jest Danny Drinkwater.
Defensywny pomocnik "Lisów" to modelowy przykład walczaka, który za swój zespół jest w stanie "umrzeć" na boisku.
Od niedawna dwudziestopięcioletniemu zawodnikowi pomaga uzdolniony Francuz N'Golo Kante.
Silny jak tur przypomina Patricka Vieirę, choć jest od utytułowanego rodaka znacznie niższy oraz drobniejszej postury, to wyjątkowo ciężko go przepchnąć.
Po skrzydłach szaleją dwaj piłkarze. Jeden z nich jest artystą, drugi typem pracusia.
Pierwszym z nich jest wspomniany wcześniej Mahrez, drugim zaś niedoceniany często Marc Albrighton.
W ataku dzieli i rządzi Jamie Vardy, a pomaga mu Leonardo Ulloa.

Biorąc pod lupę ostatnie wyniki "Lisów" niech drży zespół Mourinho, bo jutro może być bardzo nie ciekawie dla mistrza Anglii...



6 gru 2015

Pół roku później...czyli powrót. Początek maratonu BPL, a Chelsea dalej nie może się wybudzić z letniego snu.

Nadchodzi taki czas, że człowiek odzyskuje siły i zapał do pisania...
Znamienny czas. Dla mnie powrócił on dziś...6 grudnia 2015 roku, dokładnie sześć miesięcy od ostatniego wpisu.
Wiele się zmieniło, wielu bohaterów z przed kilku miesięcy popadło w marazm..
Może właśnie to skłoniło mnie do powrotu (niestety dla czytelników) publikowania tekstów o piłce.

Kryzysowa narzeczona

Wczorajszy wieczór i kolejny beznadziejny występ "The Blues" nikogo specjalnie już nie dziwi.
Od wielu tygodni Chelsea jest w kryzysie i z tego kryzysu wyjść nie potrafi.
Mourinho nie ma koncepcji. Jest bezradny. Hazard gra słabo, Fabregas jest cieniem piłkarza, który w maju doprowadzał zwycięską kampanię do ostatecznego triumfu.
Gdyby tak się zastanowić gdzie leży problem...
Konia z rzędem temu, kto odpowie na to pytanie.

Mourinho jest świetnym trenerem, z absolutnego topu. 
Teraz, gdy za oknem robi się co raz chłodniej, a piłkarzy w Anglii czeka prawdziwy maraton "The Special One" musi to udowodnić. 


Po wczorajszej porażce z beniaminkiem Eddiego Howe'a nikt nie myśli o BPL, bo w Lidze Mistrzów czeka Porto, a jeśli nie uda się uzyskać dobrego rezultatu to i Champions League będzie już tylko wspomnieniem. 
W przyszły weekend trzeba będzie walczyć w lidze...

Perspektywa meczu na King Powerd Stadium jeszcze w poprzednim sezonie byłaby przyjemnością, czystą formalnością. Leicester byłoby po prostu kolejną stacją niebieskiego pociągu, który by się na tym peronie nie zatrzymywał tylko brnąłby dalej ku chwale.
Teraz mecz z "Lisami" może kibiców i piłkarzy Chelsea przyprawiać o dreszcze. 
Rozpędzony też jest niebieski pociąg, ale ten, którego maszynistami są Vardy i Mahrez.
Lokomotywa Hazarda i Fabregasa bardziej przypomina "Przewozy Regionalne" niż porządne szybkie koleje.
Wiele osób zadaje sobie pytanie czy Mourinho wysiądzie z tego pociągu jeszcze przed końcem 2015 roku.
Biorąc pod uwagę terminarz "The Blues" jest to wielce prawdopodobne. Sunderland i Watford na Stamford Bridge. Co z tego, że zarówno "Czarne koty" jak i beniaminek z Watfordu grają najdelikatniej mówiąc mało efektowny futbol.
Drużyna Allardyce'a ostatnio zamurowała się na Selhurst Park i pokonała Palace 1-0.

Dlaczego ma się nie udać w Londynie? To samo tyczy się Watfordu, który przynajmniej ma kim straszyć z przodu? 
Ighalo i Deeney grają w tym sezonie lepiej od całej plejady gwiazd klubu ze Stamford Bridge.

Ale wracając do sedna sprawy i jednocześnie próbując zdiagnozować problem Chelsea ze zdobywaniem punktów nieodzowne jest odwołanie się do postaci szkoleniowca.
Mourinho, jak już powiedziałem wcześniej, jest świetnym fachowcem. Jednym z trzech-czterech najlepszych na świecie.

Ale często jest tak, że jakaś formuła się wyczerpuje, że trener nie może wycisnąć z zespołu więcej.
Nie chcę powiedzieć, że odejście Portugalczyka jest jedynym wyjściem z sytuacji, ale na prawdę ciężko znaleźć inną opcję.

Oglądając wczorajszą transmisję ze spotkania przeciwko Bournemouth odniosłem wrażenie, że niektórzy zawodnicy po prostu się do ekipy "The Blues" nie nadają, że ich czas w stolicy Anglii się skończył.
Media huczały o konflikcie na linii Mourinho-Diego Costa. 
Coś musi być nie tak skoro najlepszy strzelec w poprzedniej,mistrzowskiej kampanii w obecnych rozgrywkach ma zaledwie trzy gole na koncie.
Jedynym zawodnikiem robiącym na prawdę dobre wrażenie w ekipie mistrza Anglii jest Willian.
Piłkarz, który był jednym z największych rozczarowań sezonu 2014/15.
Problem Chelsea dotyczy liczby goli strzelonych, ale jeszcze gorzej sytuacja wygląda z bramkami traconymi.

Na dzień dzisiejszy Chelsea jest dopiero czternasta w tabeli ze stratą siedemnastu punktów do lidera.
Na Stamford Bridge nikt już nie myśli o obronie tytułu. Celem minimum jest czwórka i awans do Ligi Mistrzów, ale to może się okazać niewykonalne, tym bardziej, że w historii Premier League zespół, który miał tyle punktów co Chelsea na tym etapie rozgrywek nigdy nie zajął miejsca wyższego niż szóste.
Aby ta lokata była możliwa do zrealizowania to trzeba zacząć wygrywać mecze, bo Święty Mikołaj zamiast czołowej lokaty na koniec sezonu już teraz wręczy piłkarzom rózgę, która i tak nie będzie wystarczająca. 
Kończąc ten wywód na temat "The Blues" przytoczę słowa piosenki Janusza Panasewicza: "Mogłaś być już na dnie, a nie byłaś".
Portugalczyk z pewnością chciałby na koniec sezonu odwołać się do tych słów po uratowaniu kampanii, bo jeśli sytuacja się nie zmieni, to do kolejnej gwiazdki na SB Mourinho raczej nie dotrwa i Abramowicz przyśle mu co najwyżej życzenia świąteczne "na pocztówce nie wiadomo skąd : Wesołych Świąt!"


6 cze 2015

Gra o Tron

Nadchodzi jakże wyczekiwany dzień przez wszystkich kibiców. Dzień finału najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie, ale też i na świecie. No bo ta Liga Mistrzów, choć ja się upieram tak jak w przypadku Ligi Europy, że to jest Puchar Mistrzów, ale nieważne- jest najbardziej prestiżowym trofeum jakie piłkarz może zdobyć w futbolu klubowym.

Spotkanie Juventusu z Barceloną jest wyczekiwane od dawna, szczególnie przez polskich kibiców, którzy po pasjonujących meczach grupy spadkowej w T-Mobile Ekstraklasie są głodni wrażeń i dla psychicznego komfortu zasiądą dziś przed odbiornikami i rozpoczną konsumpcję piłkarskiej uczty, która będzie odskocznią od naszej "EKSTRA" takiej sobie KLASY.

Faworytem jest Barcelona i wiedzą to nawet małe dzieci i najzagorzalsi Madridistas, czyli fani "Królewskich" z Madrytu. Ale "Stara Dama" nie podłoży się "Dumie Katalonii". O nie! Co to, to nie!
Piłkarze tacy jak jak Tevez,Vidal i serce i móżg zespołu Pirlo są zdeterminowani do pokonania nowo koronowanego mistrza Hiszpanii i sprawieniu, tak nie bójmy się tego powiedzieć, niespodzianki...

W zwycięstwo Bianconerich nie wierzą największe gwiazdy z przeszłości takie jak Christo Stoichkov, ale wydaje się, że w obozie biało-czarnych panuje niepohamowany optymizm.
Abstrahując od osłabienia, którym niewątpliwie będzie brak Giorgio Chielliniego, który na mundialu w Brazylii... a zresztą sami wiecie.

Suarez i tak będzie miał godnego rywala. Jeszcze z czasów gry w Liverpoolu narobił sobie nieprzyjemności u pewnego pana. Krótko mówiąc na pewno "El Pistolero" nie zaprosi na imieniny Evry. 
Dziś obaj panowie się spotkają na boisku, swoją drogą dla Francuza to już piąty finał w karierze, ale były kapitan reprezentacji Francji i Manchesteru United zarzeka się, że poda rękę Suarezowi, a media podsycają tylko atmosferę przed meczem.
Ale Panie Patryku takie jest nasze zadanie... :)

Wracając do meritum - według mnie Juve nie stoi na straconej pozycji, na prawdę !
Pozwoliłem sobie przygotować krótkie porównanie podstawowej jedenastki, awizowanej na finał zarówno Juventusu jak i Barcelony.

Gianluigi Buffon - Marc-Andre Ter Stegen 1-0

Oj ten Gigi, ten Gigi.... ciągle młody. A tak poważnie Buffon ciągle utrzymuje się w TOP2, obok Neuera bramkarzy na świecie. Ter Stegen jest dobry, nawet bardzo dobry, ale to nie ta półka.
Punkt dla Juventusu.

Stephan Lichtsteiner - Daniel Alves 2-1

Tutaj mamy remis. Bardzo wyrównana pozycja. Szwajcar od lat utrzymuje wysoką formę, ale dopiero niedawno znajduje się w gronie najlepszych prawych obrońców świata. Brazylijczyk może i zatracił skuteczność strzelania goli, ale tak zwany "młotek" w nodze wciąż ma.
W obronie Lichtsteiner góruje nad rywalem. Remis, ale ze wskazaniem na Juventus.

Leonardo Bonucci - Gerard Pique 3-2

Tutaj znów mamy remis. Dwóch fantastycznych stoperów, zawodników wybitnych na swojej pozycji.
Obaj świetnie wyprowadzają piłkę, obaj dobrze grają w powietrzu i są szalenie groźni pod bramką.
Remis, nie pokuszę się o typ.

Andrea Barzagli - Javier Mascherano 3-3

Gdyby nie wiek stopera Juve to byłby remis, ale to co wyprawia w tym sezonie Mascherano jest godne podziwu. Argentyńczyk nie oddaje miejsca w składzie Francuzowi Mathieu i jest pewnym punktem katalońskiej defensywy. Tutaj lepsza jest Barcelona.

Patrice Evra- Jordi Alba 4-3

Znów górą zawodnik mistrza Włoch. Ale dlaczego? Przecież Alba nie gra tak źle, a nawet gra dobrze. Tyle że po przyjściu Evry do Juventusu niewiele się po nim spodziewano. Tymczasem lewy defensor urodzony w Dakarze przeżywa swoją drugą młodość i gra fantastycznie. Przewaga Juventusu.

Andrea Pirlo - Sergio Busquets 5-3

Co by nie mówić, Pirlo to legenda, ikona, człowiek instytucja w światowej piłce. Busquets musi się od niego wiele uczyć, choć też od lat prezentuje wysoki poziom. Z szacunku do Andrei i jednocześnie podziwu dla niego trzeba przyznać, że bez niego Juve wiele traci.
Ponownie lepsi Włosi.

Claudio Marchisio- Ivan Rakitić 5-4

Pojedynek dwóch świetnych piłkarzy. I podobnie jak w przypadku pary Bonucci-Pique jest to para najbardziej wyrównana. Ja stawiam na Rakiticia, który rozgrywa świetny sezon. Były kapitan Sevilli idealnie dopasował się do katalońskiej układanki trenera Luisa Enrique. Nie znaczy to, że Marchisio jest gorszym piłkarzem. Broń Boże! To znakomity pomocnik,ale według mnie nieco przegrywa z młodszym o dwa lata Chorwatem.

Paul Pogba - Andres Iniesta 5-5

Pogba to wielki talent, gwiazdka o którą walkę stoczą najlepsze kluby w Europie, łącznie z Barceloną, ale do klasy Iniesty brakuje mu jeszcze bardzo dużo.
Hiszpan nie jest już tak aktywny i widoczny w liczbach, nie strzela tylu goli ani nie zalicza tylu asyst co kiedyś, ale dalej jest jednym z najlepszych pomocników na świecie.
Punkt dla Barcelony i remis w ogólnym rozrachunku.

Trio : Arturo Vidal, Alvaro Morata,Carlos Tevez - Trio: Lionel Messi,Luis Suarez, Neymar 6-8

Zdecydowana przewaga Barcelony. Ciężko obiektywnie oceniać te tria, gdyż Vidal jest w nim umieszczony na siłę jako ofensywny pomocnik więc ciężko zestawić go z Suarezem.
Sumarycznie MSN jest lepsze od VMT, ale Vidal czy Tevez mogą jedną akcją zdecydować o tym, że to Juve będzie się cieszyło i fetowało zdobycie pucharu.

PODSUMOWANIE:

Barcelona jest faworytem, ale jeżeli Juventus wykorzysta nadarzające się sytuacje to wygra, bo po prostu jest zespołem lepszym w obronie.
Ale nie ma co gdybać, czekamy na pierwszy gwizdek Cunyeta Cakira o 20:45!

Niech się dzieje!






27 maj 2015

O Lidze Mistrzów wciąż marzą w tej Andaluzji...

Dwa zespoły. Jeden puchar. Jeden zwycięzca. Na Narodowym nadchodzi czas sądu.

Kiedy na boisku spotykają się tak waleczne zespoły jest pewne, że spotkanie nie zawiedzie.
Kiedy jednak mecz ma taką stawkę, to nie trzeba nikogo zapraszać do włączenia czerwonego przycisku na pilocie i wbicia się w wygodny fotel oczekując na spektakl, który na długo zapadnie w pamięć odbiorcy,

Dziś Sevilla i Dnipro będą walczyć na śmierć i życie o puchar. O Puchar Ligi Europy. Tym bardziej cenny, gdyż od tego sezonu zwycięzca tych rozgrywek w kolejnym sezonie automatycznie zagra w elitarnej Champions League. Dla klubu takiego jak Andaluzyjczycy z Ramon Sanchez Pizjuan to marzenie. Marzenie, którego nie potrafią zrealizować od dawna.

A przecież kilka lat temu elegancki pan o nazwisku Ramos- w gwoli ścisłości Juande Ramos- miał zespół, o którym marzy każdy szkoleniowiec. 
Drużyna z takimi zawodnikami jak Luis Fabiano i Frederic Kanoute, późniejszymi zawodnikami Barcelony- Danim Alvesem,Adriano,Keitą, a także z przebojowym Navasem (obecnie Manchester City) rozbijała w finale Middlesbrough aż 4-0! 
Mało tego, później pokonała w Superpucharze Europy wspomnianą "Dumę Katalonii".
W kolejnym sezonie trofeum Pucharu UEFA zostało obronione w wewnątrz hiszpańskim finale przeciwko innej katalońskiej drużynie- Espanyolowi.

Aż przyszedł czas, że Ramos odszedł do Tottenhamu, gdzie raczej nie radził sobie zbytnio dobrze. Kolejne przygody- z Realem Madryt i CSKA Moskwa były nieudane. Aż odezwał się pewien ukraiński zespół, którego marzeniem było dorównanie potęgom Szachtara i Dynama.
Klub nazywał się Dnipro. Ramos zbudował w nim ciekawy, dobrze prosperujący team, który w najbliższych latach miał zagrozić potentatom na krajowym podwórku.

Dziś, 27 maja, na Narodowym  w Warszawie spotykają się Sevilla i Dnipro. 
Bez Juande Ramosa. Oba zespoły prowadzą kompletnie różne osoby.
Hiszpanów- Unai Emery. Człowiek szalony, bezkompromisowy, który ma szansę, podobnie jak Ramos po raz drugi wznieść Puchar UEFA. Ej nie. Zaraz. Jaki puchar? To jest Liga Europy!
Ale jaka to Liga, to rozgrywki pucharowe, przecież są mecze w systemie play-off....
Eh... zwał jak zwał. Hmmm... no to na czym to ja skończyłem? 
A już wiem! Reflektując się i przedstawiając trenera Dnipra.
Miron Markiewicz, bo o nim mowa to człowiek starszy... nie żeby mi to przeszkadzało, broń Boże!
Stonowany, poważny pan, który kieruje bandą znad Dniepru.
Banda ta dowodzona przez młodego Konoplyankę chce dziś pokonać Sevillę.

Jedno jest pewne, emocji nie zabraknie, bo to jest finał!
A finałów się nie gra, finały się wygrywa!

18 maj 2015

Benfica mistrzem Portugalii

Benfica z tytułem, fot.sport.pl

W miniony weekend na Półwyspie Iberyjskim poznaliśmy mistrzów krajów. Po tym jak Barcelona zasiadła na tronie w Hiszpanii do "Katalończyków" dołączyła Benfica Lizbona, która po raz trzydziesty czwarty triumfuje w lidze portugalskiej.

Na kolejkę przed końcem podopieczni Jorge'a Jesusa mają trzy punkty przewagi nad rywalami z Porto.
Tytuł zapewnił wczorajszy remis na Estadio da Luz z Vitorią Guimaraes.

28 kwi 2015

Ostatni raz Jurgena. Przed półfinałem Bayern-Borussia Dortmund

Dziś wieczorem na monachijskiej Allianz Arenie rozegrany zostanie półfinał Pucharu Niemiec pomiędzy Bayernem, a Borussią. Ostatni raz Jurgen Klopp zawita do stolicy Bawarii jako szkoleniowiec BVB.

Trener, który przez ostatnie lata zbudował potęgę Dortmundu niedawno zapowiedział, że po sezonie odchodzi z drużyny ze stadionu Signal Iduna Park.
Szkoleniowiec ze Stuttgartu postanowił zakończyć trwającą niemal siedem lat przygodę z klubem z Nadrenii-Północnej Westfalii. Już wiadomo, że 1 lipca Klopp zakończy pewien rozdział w swoim życiu. 46-latka zastąpi o sześć lat młodszy Thomas Tuchel.
W obecnych rozgrywkach Borussia spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W sezonie po odejściu Roberta Lewandowskiego do monachijskiego giganta, który w niedzielę zapewnił sobie trzeci mistrzowski tytuł z rzędu.
Bawarczycy we wtorek będą chcieli postawić kolejny krok do triumfu w Pucharze Niemiec.
Gdyby awansowali do finału i w nim zwyciężyli byłoby to wydarzenie bez precedensu. Nikt bowiem nie wygrywał DFB Pokal trzy sezony pod rząd.
Dla Borussi może być to ostatnia szansa na uratowanie słabego sezonu.
Wygrana w krajowym pucharze da przecież awans do Ligi Europejskiej bez względu na to, jak podopieczni Kloppa poradzą sobie w ostatnich czterech ligowych kolejkach.
Tam sytuacja też nie jest dramatyczna, ale wiadomo że boss BVB chciałby odejść z klubu opromieniony jeszcze jednym sukcesem.
Bayern, który jest już w półfinale Ligi Mistrzów, musi teraz odpowiednio się skoncentrować na końcówkę sezonu.
W poprzednich rozgrywkach odpuszczenie ligi (Bayern był pewny mistrzostwa jeszcze wcześniej niż teraz) zakończyło się sromotną klęską 0-5 w półfinałowych starciach z innym hiszpańskim potentatem- Realem Madryt.
Teraz Guardiola jest o wiele mądrzejszy, jednak musi dobrze dobrać taktykę na mecze z Barcą.
Owszem- odrobienie strat z Porto się udało, ale gdyby Bawarczycy przegrali na Camp Nou 3-1, to sytuacja nie byłaby już tak różowa.
Dziś na Allianz Arenie FCB musi zagrać na maksymalnych obrotach, by pokonać zdeterminowanych chłopców Kloppa.
To wcale nie będzie takie proste. Poprzedni mecz monachijczycy wygrali minimalni po bramce Roberta Lewandowskiego.
Goście na pewno się nie podłożą i będą chcieli zdobyć trofeum dla swego, już legendarnego, trenera, który doprowadził ich do największych sukcesów.
Czy im się to uda? Odpowiedź dziś wieczorem.

Transmisja: TVP1HD. 20:25


21 kwi 2015

Co powie Josep? O szansach Bayernu i PSG w rewanżach Champions League

 Czy Bayern odrobi straty?

 

Dzisiejsze rewanże Ligi Mistrzów powinny wyglądać zupełnie inaczej niż przewidywaliśmy. To Paris Saint-Germain miało walczyć z Barceloną o półfinał jak równy z równym, a dwumecz z Porto dla Bayernu miał być lekki,łatwy i przyjemny.

Tymczasem jest zupełnie inaczej. "Duma Katalonii" wygrała w Paryżu 3-1 i jest prawie pewna awansu do najlepszej czwórki. Paryżanie raczej nie pokonają Barcy i to właśnie wicemistrzowie Hiszpanii zagrają w półfinale.

Więcej uwagi skupię więc na wydarzeniach, które rozegrają się na Alianz Arenie.
Porto pokonało Bayern na Estadio do Dragao 3-1 i ma sporą szansę na sprawienie sensacji i wyeliminowanie Roberta Lewandowskiego i spółki.
W Bawarii od niedawna atmosfera jest daleka od idealnej. Dzień po meczu z FC Porto zrezygnował wieloletni lekarz klubu, legendarny Hans Wilhelm Muller-Wolfart.
W zespole są olbrzymie braki kadrowe. Pod nieobecność kontuzjowanych: Alaby,Schweinsteigera,Martineza,Benatii,Robbena,Ribery'ego,Starke i niebędącego w pełni dyspozycji po ostatnim meczu z Hoffenheim Bernata zespół bardzo dużo traci.
W Portugalii obrońcy popełniali karygodne błędy. Guardiola nie ma wyjścia i dziś wieczorem prawdopodobnie wystawi parę Dante-Boateng (Badstuber wydaje się nie być gotowy na mecz o taką stawkę).
Zespół w "pasiastych" strojach też ma swoje problemy. Dwaj podstawowi boczni obrońcy - Danilo i Alex Sandro- są zawieszeni za kartki.
Trener Lopetegui poprzestawia obronę. Tylko jak? Czy na prawej stronie zobaczymy Pereirę i Martinsa Indi, podczas gdy powracający Marcano zagra na środku defensywy?
A może ustawienie z czterema stoperami? (Maicon,Marcano,Martins Indi,Reyes)
Cokolwiek zrobi szkoleniowiec "Smoków", a odniesie sukces zostanie uznany niemalże za boga.
To Bayern jest pod presją. Monachijczycy w historii cztery razy przegrywali w Lidze Mistrzów różnicą dwóch goli. Uwaga... ani razu nie odrabiali strat.

Jak będzie dziś?

Transmisja: 20:45, Canal+SportHD

Przypuszczalne składy:

Bayern

Neuer- Rafinha,Boateng,Dante,Bernat- Alonso- Goetze,Thiago Alcantara,Lahm- Muller,Lewandowski

Porto

Fabiano- Pereira,Marcano,Maicon,Martins Indi- Herrera,Casemiro,Oliver Torres- Quaresma,Jackson,Brahimi


18 kwi 2015

Starcie gigantów w Premier League

Takiego meczu nie wypada zapowiadać. "Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy!" - cytując Andrzeja Twarowskiego.


Na Stamford Bridge przyjeżdża rozpędzony Manchester United. "Diabły" są w nieprawdopodobnym gazie. Pokonali ostatnio takie firmy jak Tottenham,Liverpool i wreszcie rozbili Manchester City.
Teraz na rozkładzie chcą mieć Chelsea?
Czy się uda, odpowiedź za około dwie godziny.

Transmisja: Canal+Family,18:30

Składy:

Chelsea:

Courtois- Ivanović,Terry,Cahill,Azpilicueta- Zouma,Matić- Oscar,Fabregas,Hazard- Drogba

Manchester United:

De Gea- Valencia,Smalling,McNair,Shaw- Fellaini,Herrera- Mata,Rooney,Young- Falcao

16 kwi 2015

Liga drugiej kategorii? Niekoniecznie, słowo o ćwierćfinałach Europa League

Po emocjach związanych z Ligą Mistrzów rywalizacja przenosi się do Ligi Europy. W ćwierćfinałach spadkobiercy Pucharu UEFA są zarówno uznane firmy, jak i spore niespodzianki.

W obecnym sezonie zespoły uczestniczące w Lidze Europy są dodatkowo zmotywowane. Zwycięzca rozgrywek bezpośrednio zakwalifikuje się do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Stawką są więc ogromne pieniądze no i oczywiście wieczna chwała.

Obrońca tytułu kontra rosyjski gigant

Szlagierowo zapowiada się starcie obrońców tytułu z rosyjskim Zenitem Sankt Petersburg.
Oba zespoły w ostatnich latach wygrywały Ligę Europy.
Rosjanie, w 2008 roku, jeszcze w Pucharze UEFA pokonali Glasgow Rangers, a Sevilla w poprzednim sezonie po rzutach karnych wygrała z Benficą Lizbona.
Faworytem wydaje się być zespół Unaia Emery'ego.
Ich dzisiejsi rywale będą dosyć poważnie osłabieni. Criscito,Smolnikov,Danny i Hulk pauzują za karki, a Fayzulin jest kontuzjowany. 
Z kolei trener gospodarzy nie może skorzystać z usług kontuzjowanego Beto.

Sevilla, która od początku rywalizuje w Lidze Europy dopiero teraz napotka na swojej drodze wymagającego rywala.
Zespół Andre Villasa-Boasa, spadkowicz z Champions League, rywalizował już z PSV Eindhoven i Torino, więc wiedzą już co znaczy gra przeciwko trudnemu rywalowi.

W składzie Sevilli powinniśmy zobaczyć Grzegorza Krychowiaka.

 
Przypuszczalne składy:

Sevilla:
Sergio Rico-Coke, Pareja, Carriço, Trémoulinas-Krychowiak, Banega;-Aleix Vidal, Iborra, Vitolo-Bacca

Zenit:
Lodygin-Anyukov, Neto, Garay, Lombaerts-Ryazantsev, Tymoshchuk, Javi García-Witsel, Shatov-Rondon

Mecz niespodziewanych ćwierćfinalistów

Na początku sezonu nikt nie wymieniał Clubu Brugge i Dnipra Dniepropietrovsk jako faworytów w obecnej edycji Ligi Europy,
Zarówno Belgowie i Ukraińcy stają przed wielką szansą na wejście do najlepszej czwórki sezonu.
Minimalnym faworytem zdaje się być zespół gości. Podopieczni Myrona Markevicha w poprzedniej rundzie wyeliminowali jednego z faworytów Ligi Europy- Ajax Amsterdam.
Piłkarze dowodzeni przez Michela Preud'homme'a  w poprzednich rundach gładko rozprawili się z Besiktasem i Aalbrogiem.
Teraz zwycięstwo nie przyjdzie im łatwo. Warto dodać, że bramkarz Dnipra Denis Boyko aż 17 razy zachowywał czyste konto w tym sezonie.
Atutem Brugii jest Lior Refaelov. Izraelczyk dysponuje sporym potencjałem, jest dobrze wyszkolony technicznie i ma niezły strzał z dystansu.
Lider Ukraińców Yevhen Konoplyanka już teraz znajduje się na listach życzeń najlepszych klubów Europy.
O przebojowego skrzydłowego starają się między innymi kluby angielskie z Evertonem na czele.
Dziś to właśnie Refaelov i Konoplyanka będą chcieli zrobić różnicę.
Moim faworytem jest ten drugi.

Club Brugge: 
 Ryan-De Fauw, Mechele, Simons, De Bock-Vormer, Silva; Bolingoli-Mbombo, Refaelov, Vázquez-De Sutter

Dnipro: 
Boyko-Fedetskiy, Douglas, Cheberyachko, Léo Matos-Kankava, Rotan-Bezus-Luchkevych, Konoplyanka-Kalinić

Bitwa w Kijowie z polskimi akcentami

Mecz pomiędzy Dynamem Kijów, a Fiorentiną poprowadzi polski arbiter Szymon Marciniak.
To spory sukces urodzonego w Płocku sędziego, gdyż nigdy przedtem Polak nie sędziował meczu w europejskich pucharach o takiej randze.
W tej potyczce faworytem są goście. Zespół Vincenzo Montelli ostatnio odpadł z Pucharu Włoch w nie najlepszym stylu, ale wydaje się, że ma on większy potencjał od drużyny Serhiya Rebrova.
Ci, w poprzednich rundach wyeliminowali Everton i francuskie EA Gunigamp.
Gwiazda zespołu Andriy Yaromlenko już teraz jest nazywany jednym z najlepszych skrzydłowych w Europie.
Solidnie prezentują się doświadczeni Oleg Gusev i Miguel Veloso, a asem w rękawie szkoleniowca Dynama jest Łukasz Teodorczyk.
Reprezentant Polski w tym sezonie zdobył już trzy gole w Lidze Europejskiej. W ostatnim meczu z Evertonem także zaliczył trafienie, dzięki któremu Ukraińcy wyszli na prowadzenie.

Włosi mieli jeszcze trudniejszych rywali. W 1/8 finału pewnie pokonali wicemistrza Italii Romę, a rundę wcześniej, dość nieoczekiwanie, wyeliminowali Tottenham.
Największą siłą Fiorentiny jest gra obronna, szczególnie jeśli mówimy o rozgrywkach pod egidą UEFA.
Neto w obecnym sezonie puścił zaledwie pięć bramek w Lidze Europy.
Obroną kieruje doświadczony Gonzalo Rodriguez, który przed laty stanowił podporę defensywy Villareal.
Wartości zespołowi dodają boczni obrońcy - Marcos Alonso i Stefan Savić.
W ataku bryluje wypożyczony z Chelsea Mohammed Salah.
Viola jest faworytem tego starcia, ale gospodarze łatwo się nie poddadzą.

 Dynamo Kijów:

Shovkovskiy-Danilo Silva, Khacheridi, Dragović, Antunes-Rybalka, Belhanda, Garmash, Yarmolenko-Lens Mbokani

Fiorentina:
 
Neto-Tomović, Gonzalo Rodríguez, Savić, Alonso-Matías Fernández, Pizarro, Badelj; Joaquín-Gomez, Salah

Wilki z Wolfsburga kontra waleczni Neapolitańczycy

Ostatnią parę ćwierćfinałową tworzą Wolfsburg i Napoli.
Parę wydaje się najbardziej wyrównaną. Goście, których trener Rafa Benitez obchodzi dziś 55. urodziny postarają się sprawić mu miły prezent.

Podopieczni Dietera Heckinga już w poprzedniej rundzie mieli do czynienia z włoskim klubem. Wtedy, dość pewnie, pokonali Inter Mediolan. Wcześniej poradzili sobie z mocnym Sportingiem Lizbona.
Gwiazda Kevina de Bruyne świeci coraz mocniej i wydaje się mało prawdopodobne, by Belg po sezonie został na Volkswagen Arena.
Świetny sezon rozgrywają Caligiuri i Knoche, a w bramce pewnym punktem jest kapitan zespołu Benaglio.
Objawienie kampanii- Bas Dost- ostatnio zatracił skuteczność, ale z pomocą Schurrle i wspomnianego De Bruyne'a może ukąsić gości z Włoch.
Ci, bez najmniejszych kłopotów uporali się z Dynamem Moskwa i Trabzonsporem.
Poza Gonzalo Higuainem stanowią dość wyrównany zespół pozbawiony wielkich gwiazd (Hamsik w obecnym sezonie gra poniżej oczekiwań. 
Dobrze gra za to szybki skrzydłowy Callejon, który do spółki z "Pipitą" ciągnie wózek ze Stadio Sao Paulo.
Z drugiej strony nieźle spisuje się Lorenzo Insigne.
W środku pola dzielą i rządzą wojownicy- Inler i Gargano.
Z tyłu tak dobrze to nie wygląda, ale liczby nie kłamią. Zaledwie dwie bramki przepuszczone przez Andujara sprawiają, że Niemcy będą się musieli sporo namęczyć.

Wolfsburg:
 
Benaglio-Vierinha, Naldo, Knoche, Rodríguez-Guilavogui, Gustavo, Perišić, De Bruyne, Caligiuri-Dost

Napoli:

Andújar-Strinić, Albiol, Koulibaly, Maggio-Inler, Gargano; Mertens, Hamšík, Callejón-Higuaín

15 kwi 2015

Hit w Paryżu. Zapowiedź Paris Saint-Germain vs. FC Barcelona

20:45. Parc de Princess w Parku Książąt. Mecz PSG-Barcelona. Starcie o półfinał Ligi Mistrzów. Faworytem wydają się być Hiszpanie, ale mistrzowie Francji nie zamierzają odpuszczać.

Tym bardziej, że zespół Laurenta Blanca ma z Barcą rachunki do wyrównania. W tym sezonie oba zespoły zmierzyły się ze sobą już dwukrotnie. W fazie grupowej: PSG wygrało na własnym boisku 3-2, by na wyjeździe przegrać 1-3.
Dziś Paryżanie będą osłabieni. Za czerwoną kartkę nie zagra największa gwiazda PSG - były napastnik "Blaugrany" Zlatan Ibrahimović. Zawieszony przez UEFA jest Serge Aurier, który w niezbyt parlamentarnych słowach wypowiadał się na temat sędziego Bjorna Kuipersa, który wyrzucił "Ibrę" w pamiętnym meczu z Chelsea. Trzecim zawodnikiem, którego absencja jest spowodowana kartkami jest Marco Verratti.
Jednak to nie koniec problemów mistrza Francji. Z kontuzjami zmagają się David Luiz i Thiago Motta. Lucas Moura od dawna leczy uraz.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gości. Oprócz zawieszonego Daniego Alvesa Luis Enrique nie ma większych problemów ze skompletowaniem składu na wieczorne spotkanie. Od dłuższego czasu szkoleniowiec wicemistrza Hiszpanii nie może skorzystać z kontuzjowanych Douglasa i nieobecnego od początku sezonu Thomasa Vermaelena.

Jeśli chodzi o formę obu zespołów to nie ma do niej większych zastrzeżeń. W ostatni weekend PSG zdobyło Puchar Ligi Francuskiej pokonując Bastię 4-0. 
Barcelona zremisowała w Sevilli 2-2.

Biorąc pod uwagę, że PSG potrafiło sprawić już jedną niespodziankę w tym sezonie, bo za taką należy uznać wyeliminowanie Chelsea, to środowe spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie. 
Kto zwycięży? Przekonamy się o 20:45

Transmisja: TVP1HD, Canal+SportHD

Przewidywane składy:

PSG:

Sirigu- van der Wiel, Marquinhos, Thiago Silva, Maxwell- Cabaye, Rabiot, Matuidi- Cavani, Lavezzi, Pastore

Barcelona:

Bravo- Adriano, Pique, Mathieu, Alba- Iniesta, Mascherano, Busquets- Neymar,Suarez,Messi