27 maj 2015

O Lidze Mistrzów wciąż marzą w tej Andaluzji...

Dwa zespoły. Jeden puchar. Jeden zwycięzca. Na Narodowym nadchodzi czas sądu.

Kiedy na boisku spotykają się tak waleczne zespoły jest pewne, że spotkanie nie zawiedzie.
Kiedy jednak mecz ma taką stawkę, to nie trzeba nikogo zapraszać do włączenia czerwonego przycisku na pilocie i wbicia się w wygodny fotel oczekując na spektakl, który na długo zapadnie w pamięć odbiorcy,

Dziś Sevilla i Dnipro będą walczyć na śmierć i życie o puchar. O Puchar Ligi Europy. Tym bardziej cenny, gdyż od tego sezonu zwycięzca tych rozgrywek w kolejnym sezonie automatycznie zagra w elitarnej Champions League. Dla klubu takiego jak Andaluzyjczycy z Ramon Sanchez Pizjuan to marzenie. Marzenie, którego nie potrafią zrealizować od dawna.

A przecież kilka lat temu elegancki pan o nazwisku Ramos- w gwoli ścisłości Juande Ramos- miał zespół, o którym marzy każdy szkoleniowiec. 
Drużyna z takimi zawodnikami jak Luis Fabiano i Frederic Kanoute, późniejszymi zawodnikami Barcelony- Danim Alvesem,Adriano,Keitą, a także z przebojowym Navasem (obecnie Manchester City) rozbijała w finale Middlesbrough aż 4-0! 
Mało tego, później pokonała w Superpucharze Europy wspomnianą "Dumę Katalonii".
W kolejnym sezonie trofeum Pucharu UEFA zostało obronione w wewnątrz hiszpańskim finale przeciwko innej katalońskiej drużynie- Espanyolowi.

Aż przyszedł czas, że Ramos odszedł do Tottenhamu, gdzie raczej nie radził sobie zbytnio dobrze. Kolejne przygody- z Realem Madryt i CSKA Moskwa były nieudane. Aż odezwał się pewien ukraiński zespół, którego marzeniem było dorównanie potęgom Szachtara i Dynama.
Klub nazywał się Dnipro. Ramos zbudował w nim ciekawy, dobrze prosperujący team, który w najbliższych latach miał zagrozić potentatom na krajowym podwórku.

Dziś, 27 maja, na Narodowym  w Warszawie spotykają się Sevilla i Dnipro. 
Bez Juande Ramosa. Oba zespoły prowadzą kompletnie różne osoby.
Hiszpanów- Unai Emery. Człowiek szalony, bezkompromisowy, który ma szansę, podobnie jak Ramos po raz drugi wznieść Puchar UEFA. Ej nie. Zaraz. Jaki puchar? To jest Liga Europy!
Ale jaka to Liga, to rozgrywki pucharowe, przecież są mecze w systemie play-off....
Eh... zwał jak zwał. Hmmm... no to na czym to ja skończyłem? 
A już wiem! Reflektując się i przedstawiając trenera Dnipra.
Miron Markiewicz, bo o nim mowa to człowiek starszy... nie żeby mi to przeszkadzało, broń Boże!
Stonowany, poważny pan, który kieruje bandą znad Dniepru.
Banda ta dowodzona przez młodego Konoplyankę chce dziś pokonać Sevillę.

Jedno jest pewne, emocji nie zabraknie, bo to jest finał!
A finałów się nie gra, finały się wygrywa!

18 maj 2015

Benfica mistrzem Portugalii

Benfica z tytułem, fot.sport.pl

W miniony weekend na Półwyspie Iberyjskim poznaliśmy mistrzów krajów. Po tym jak Barcelona zasiadła na tronie w Hiszpanii do "Katalończyków" dołączyła Benfica Lizbona, która po raz trzydziesty czwarty triumfuje w lidze portugalskiej.

Na kolejkę przed końcem podopieczni Jorge'a Jesusa mają trzy punkty przewagi nad rywalami z Porto.
Tytuł zapewnił wczorajszy remis na Estadio da Luz z Vitorią Guimaraes.