Dziś pierwsze starcie mistrza Polski w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
Warszawianie po pokonaniu półamatorów z St.Patrick's odbili się od dna. W lidze odrobili straty w meczu z Cracovią i zwyciężyli przy Kałuży.
Jednak to spotkanie z Celtikiem odda prawdziwą wartość drużyny prowadzonej przez Henninga Berga.
Rywale są faworytami, ale paradoksalnie to może tylko pomóc graczom ze stolicy Polski.
Mimo, że podopieczni Ronnego Deili od lat (po karnym zdegradowaniu Rangersów) dominują w Scottish Premier League, to właśnie brak konkurenta na krajowym podwórku jest dla Celtów nie lada problemem.
Ostatnio przekonał się o tym były trener Neil Lennon, który po wywalczeniu czwartego tytułu mistrzowskiego zrezygnował z prowadzenia drużyny z powodu...... brak konkurencji w lidze.
Drużyna z Glasgow regularnie kwalifikuje się do fazy grupowej CL, ale zazwyczaj odpada już po fazie grupowej. Wyjątkiem jest sezon 2012/13, kiedy Celtic wyszedł z grupy i w 1/8 finału przepadł w starciu z Juventusem.
Dziś drużyna z Celtic Park nie ma w swoim składzie wielkich gwiazd. Wyróżniającym zawodnikiem jest bramkarz Fraser Forster, który pojechał z reprezentacją Anglii na mundial w Brazylii. Atutem Szkotów jest solidna obrona z reprezentantami swoich krajów - Ambrose ( Nigeria) i Izaguirre (Honduras).
Tuż przed zakończeniem sezonu Celtowie stracili jedyną gwiazdę europejskiego formatu, którą mieli w swoich szeregach. Mowa oczywiście o napastniku z Grecji- Giorgiosie Samarasie.
Piłkarz z Hellady nie przedłużył wygasającego kontraktu i został wolnym zawodnikiem.
Jednak to by było na tyle. W zespole prowadzonym przez Delię brakuje rozpoznawalnych graczy.
Choćby takich, których miał do dyspozycji kilka lat temu Gordon Strachan. Wtedy mówiło się o "Bandzie z Glasgow" czy o "The Boys". Stara gwardia w składzie z Arturem Borucem, Maciejem Żurawskim czy Shunsuke Nakamurą potrafiła walczyć jak równy z równym z takimi potęgami jak włoski Milan.
Teraz ciężko sobie to wyobrazić.......
Mam wrażenie, że po losowaniu kibice Legii się nieco wystraszyli. Pytanie, czego?
Szkoci straszą samą nazwą, a po dawnej potędze nie ma już śladu. Celtic jest w zasięgu Legii i byłbym bardzo zaskoczony, gdyby Warszawianie przegrali gładko oba meczu. Właśnie w tym momencie drużyna trenera Berga może pokusić się o sprawienie niespodzianki. Jak powiada przysłowie "Na dwoje babka wróżyła", ale zostawiając "babkę" w spokoju sądzę że Legia pokona dzisiaj Celtic.
Kluczowe będą pierwsze minuty. Celtic będzie prowadził grę, ale gospodarze spotkania, które odbędzie się przy Łazienkowskiej powinni zagrać agresywnie i wykorzystywać swoje szanse. Bo tych z pewnością nie będzie zbyt dużo.
Transmisja: TVP1 , 20:45
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz