13:45. Londyn. Arsenal kontra Liverpool na Emirates Stadium. Stawka meczu ogromna. Gospodarze walczą o wicemistrzostwo kraju, goście o upragnione miejsce w czwórce.
Olivier Giroud (fot.premierleague.com) |
Zupełnie inaczej wyglądały ostatnie ligowe spotkania obu zespołów. Przed przerwą na reprezentację tylko Arsenal mógł być zadowolony. Piłkarze Rodgersa niekoniecznie.
Ale od początku.
Ale od początku.
Kanonierzy na St. James Park podejmowali słabe ostatnimi czasy
Newcastle i byli zdecydowanymi faworytami do zdobycia trzech punktów. W
pierwszej połowie goście zdominowali rywala i w ciągu zaledwie czterech
minut strzelili dwa gole. Obraz gry zmienił się jednak w drugiej
odsłonie, szczególnie po tym jak bramkę kontaktową zdobył Sissoko, Sroki
atakowały, a Arsenal mimo kilku szans z kontry był dużo słabszy.
Piłkarzom Wengera udało się jednak utrzymać prowadzenie do końca.
Drużyna Brendana Rodgersa ostatnio przegrała w lidze z
Manchesterem United 0:3 na Old Trafford (grudzień 2014) , ale dobra postawa ekipy z
Liverpoolu w późniejszych meczac
h dawała nadzieje na to, że na Anfield
Road uda się pokonać odwiecznych rywali i odrobić do nich stratę w
tabeli. Stało się jednak inaczej i to goście pokonali The Reds 2:1.
Winowajcą stał się Steven Gerrard, który ledwo wszedł na boisko, a już
musiał je opuścić z powodu czerwonej kartki, ale prawda jest taka, że
zespół Rodgersa zagrał słabe spotkanie, nie tylko nie zatrzymał ataków
rywala, ale też grał kiepsko w ofensywie.
Arsenal gra ostatnio bardzo dobrze więc
jedynym problemem Wengera pozostają kontuzje podstawowych graczy.
Przeciwko Liverpoolowi nie zagrają raczej Chamberlain, Arteta, Debuchy i
Wilshere, a Danny Welbeck z powodu urazu musiał opuścić zgrupowanie
kadry przed towarzyskim meczem z Włochami i nie wiadomo czy będzie
gotowy do gry przeciwko The Reds.
Absencje w Liverpoolu wyglądają gorzej. W meczu z Kanonierami nie zagra
Martin Skrtel, a występ Daniela Sturridge'a jest wątpliwy, Anglik może
zagrać z barierą przeciwbólową. Słowak został zawieszony na trzy
spotkania za faul na Davidzie de Gei w końcówce spotkania z United.
Sturridge znów jest kontuzjowany; uraz uda, który wykryto podczas
przerwy reprezentacyjnej jest poważniejszy i napastnik The Reds może
pauzować nawet przez miesiąc co nie powinno być zaskoczeniem biorąc pod
uwagę jego podatność na różne kontuzje. Nie zagra również oczywiście
Steven Gerrard. Dodając do tego kiepski bilans w meczach z czołówką w
tym sezonie i dwie ostatnie porażki na Emirates Stadium The Reds będą
mieli bardzo ciężką przeprawę, a by liczyć się w walce o czwórkę
potrzebują zwycięstwa.
Faworytem jest Arsenal, ale goście mogą się pokusić o wygranie dzisiejszej potyczki.
Jeśli Liverpool nie pokona "Kanonierów" to powoli może żegnać się z marzeniami o Lidze Mistrzów.
Jeśli Liverpool nie pokona "Kanonierów" to powoli może żegnać się z marzeniami o Lidze Mistrzów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz