Czternaście kolejek niemal za nami, a lider jest nadzwyczaj niespodziewany.
Leicester... któż by się spodziewał, że to właśnie drużyna Claudio Ranieriego będzie na czele BPL na etapie 1/3 sezonu, a tymczasem...
W sobotę zespół z King Power Stadium po raz kolejny pokazał siłę.
Na Liberty Stadium odprawili z kwitkiem Garry'ego Monka. Drużyna z Walii była bez szans.
W czym tkwi sukces "Lisów"? Czy to zasługa trenera?
Ciężko się z tym nie zgodzić, bo Ranieri kapitalnie wprowadził się do zespołu, ale Leicester gra bardzo dobrze od czasów Nigela Pearsona.
To on, w poprzednim sezonie, w cudownym stylu uratował ligę dla "Foxes".
Ale wracając do personaliów. Poza włoskim coachem drużyna ma dwóch liderów, którzy prowadzą ją od zwycięstwa do zwycięstwa.
Tym bardziej znanym, głównie z powodu ostatniego rekordu (wyrównane osiągnięcie van Nistelrooya, jeśli chodzi o zdobywanie bramek w kolejnych spotkaniach Premier League) jest napastnik Jamie Vardy.
Jednak głównym kreatorem zespołu, drugim najlepszym strzelcem drużyny z King Power Stadium, a także prawdopodobnie największą rewelacją sezonu w Anglii jest Riyad Mahrez.
Reprezentant Algierii wykonuje fantastyczną robotę w zespole Leicester i już pojawiło się wiele znaków zapytania przy jego przyszłości. Gdzie to pan Mahrez ma trafić? Czy do Realu, czy do Barcelony? A może do Manchesteru City?
Tak to już jest,że jak pojawi się ciekawy zawodnik, to media od razu spekulują do jakiego giganta trafi.
Ale wróćmy do analizy gry zespołu Leicester.
Więc po kolei w bramce syn wspaniałego bramkarza, być może najlepszego w historii BPL Petera Schmeichela- Kasper, który stanowi niezwykle trudną zaporę do pokonania.
Obronę tworzy czterech piłkarzy : Ritchie De Leat, Wes Morgan,Robert Huth i Christian Fuchs.
Dowodzi nią charyzmatyczny reprezentant Jamajki (Morgan), który jest jednocześnie kapitanem zespołu. Silną stroną linii obrony jest fakt, że zarówno Fuchs jak i De Leat, a więc obaj boczni defensorzy są usposobieni ofensywnie, czego dowodem niech będzie asysta Austriaka przy golu Vardy'ego w meczu z Manchesterem United.
W drugiej linii centralną postacią jest Danny Drinkwater.
Defensywny pomocnik "Lisów" to modelowy przykład walczaka, który za swój zespół jest w stanie "umrzeć" na boisku.
Od niedawna dwudziestopięcioletniemu zawodnikowi pomaga uzdolniony Francuz N'Golo Kante.
Silny jak tur przypomina Patricka Vieirę, choć jest od utytułowanego rodaka znacznie niższy oraz drobniejszej postury, to wyjątkowo ciężko go przepchnąć.
Po skrzydłach szaleją dwaj piłkarze. Jeden z nich jest artystą, drugi typem pracusia.
Pierwszym z nich jest wspomniany wcześniej Mahrez, drugim zaś niedoceniany często Marc Albrighton.
W ataku dzieli i rządzi Jamie Vardy, a pomaga mu Leonardo Ulloa.
Biorąc pod lupę ostatnie wyniki "Lisów" niech drży zespół Mourinho, bo jutro może być bardzo nie ciekawie dla mistrza Anglii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz